Motto wyjazdu: Śpimy w namiocie, jemy łakocie, wydajemy krocie
Gdy nie było miejsca na trasie „Liski” Albo znudził Ci się całkiem Beskid Niski. Gdy chciałaś kiedyś zobaczyć mofety, Ale nie wiedziałaś gdzie – niestety. Jeśli lubisz zwiedzać zamki Albo jesteś fanem smacznej szamki. Jeśli nie jest Ci obca kultura, Choć jak zwykle wzywa też natura. Wbijaj na trasę autorstwa Miseczki I doświadczaj piękna tejże majóweczki!
Zapraszam na wyjazd, na którym pokręcimy się po Pogórzu Dynowskim w poszukiwaniu lokalnych muzeów, skansenów, widoków i innych atrakcji, a następnie długim skokiem udamy się na ześrodkowanie rajdu.
CHARAKTER: trasa rowerowa namiotowa
DLA KOGO: Dla osób, które wcześniej miały do czynienia z wędrownymi wyjazdami rowerowymi. Trasa przebiegać będzie zasadniczo drogami utwardzonymi. Długości dziennych odcinków 60-80km.
START: 30.04 (sobota) 11:30 - dworzec kolejowy Rzeszów Główny (po przyjeździe pociągu z Lublina)
TRASA: Rzeszów - Sanok - Bukowsko - Jasiel
ZAKOŃCZENIE: 03.05 (wtorek) 10:00 Jasiel
JEDZENIE: Śniadania i kolacje wspólne, obiady w knajpach
SPRZĘT: Każdy uczestnik powiniem zabrać co następuje: - sprawdzony rower z oświetleniem i zapięciem - klucze rowerowe i podstawowy sprzęt do konserwacji roweru - kask - sakwy - zapasowe dętki - namiot (możliwy jeden na kilka osób w przypadku uczestników zapisujących się wspólnie) - karimatę, śpiwór - odzież do jazdy (w tym przeciwdeszczową) - kosmetyki i środki higieny osobistej - apteczkę osobistą (folia NRC, materiały opatrunkowe, leki przeciwbólowe, leki własne, itp.) - środek na komary i kleszcze - krem i okulary przeciwsłoneczne (dla optymistów) - latarkę czołową - palnik gazowy i gaz (możliwy jeden na kilka osób w przypadku uczestników zapisujących się wspólnie) - bidon lub butelkę z wodą/napojem - menażkę metalową, łyżkę, kubek, nóż - jedzenie na śniadania i kolacje na 2 dni - dokumenty
Zgłoszenie się na wyjazd lub udział w wyjeździe jest jednoznaczne z oświadczeniem o zapoznaniu i akceptacji Regulaminu wyjazdów organizowanych przez SKPB Warszawa, dostępnym na stronie internetowej SKPB Warszawa: http://www.skpb.waw.pl/wyjazdy/regulamin-wyjazdow.html
W ile osób należy wsiadać do osady czwórki ze sternikiem? W ile lat wypadałoby skończyć studia? W ile flaszek zmieści się 3,5l soku? W ile dni można pozwiedzać Beskid Niski? Pytanie jest retoryczne. Odpowiedź może być tylko jedna: w pięć, ni w dziewięć!
O wyjeździe: - Cześć! Dawno cię nie widziałem, co porabiasz? - Wykładam chemię. - Wow, super, nie wiedziałem. Gdzie? - W Biedronce…
Jeżeli nikt z Twoich znajomych nie wykłada chemii, a chciałbyś się czegoś dowiedzieć w tej materii, zapraszamy na naszą chemiczną trasę! Zgodnie z tytułem na warsztat weźmiemy testowanie estrów. Doświadczenia będziemy przeprowadzać każdego poranka i wieczora z użyciem H2O. Reakcje utleniania zajdą na każdym ognisku, a najwięcej węgla uwolnimy na ześrodkowaniu. Tłuszcze będziemy spalać na wszystkich podejściach. Jedyna substancja poza zakresem naszego grantu to C2H5OH. A jeśli w zespole badawczym znajdą się odpowiednie osoby, to może poczujesz chemię… Góry inspirują!
Kto z nas nie pragnie weekendowej przyjemności po tygodniowym warszawskim zgiełku? Spróbujemy zadbać o każdy aspekt odpoczynku: dla ciała, dla ducha i umysłu. Naszą wędrówkę rozpoczniemy od podziwiania widoku jeziora Międzybrodzkiego spod jedynej w swoim rodzaju elektrowni szczytowo-pompowej na górze Żar. Dalej udamy się na wędrówkę w Beskid Mały. Po drodze planujemy wodne szaleństwo w położonym w pięknych górskich krajobrazach Aqua Parku, przenocujemy w Chatce pod Potrójną. Następnego dnia przejdziemy przez Łamaną Skałę i Leskowiec, zdodywając ostatecznie Groń Jana Pawła II. Naszą wędrówkę zakończymy w Wadowicach smakując „papieskie“ kremówki.
Charakter trasy:
piesza, chatkowa, przyjemna
Termin:
27.05 - 28.05.2017
wyjazd z Warszawy w piątek (26.05) późnym wieczorem - powrót w niedzielę (28.05) późnym wieczorem.
Dla kogo:
dla osob, które nie boją się chodzić z plecakiem po górach, trasa będzie prosta
Wyjazd z Warszawy w piątek (28.04) późnym wieczorem Powrót we środę (03.05) wieczorem
Dla kogo:
Dla każdego kto ma buty i ochotę na gapienie się w góry. Może być jeden dzień intensywniejszy, ale spokojnie – zatroszczymy się o każdego – będzie tak, żeby każdy mógł się trochę pogapić… Keep calm – we are from SKPB!
Kambodżańska Odznaka Turystyczna zobowiązuje. Przyznana w ubiegłym roku za pionierskie eksplorowanie dziewiczych bieszczadzkich dżungli obliguje mnie do wyruszenia tam jeszcze raz…
Charakter trasy: Piesza, namiotowa Termin: 27-28.08.2016 Prowadzący: Joanna i Miseczka
Zacznijmy od tego, że prowadzący nie chciał organizować tej trasy, ale musiał wyrobić dniówki.
Teraz tak, na temat trasy. Nie oszukujmy się, Beskid Niski to nie Himalaje, pięknych widoków bym się nie spodziewał. Trasa będzie głównie wiodła krzalem, częściowo szosą. Na początku zobaczymy Besko – zabitą dechami dziurę (sorry mieszkańcy), do której nikt nigdy nie przyjeżdża. Stamtąd pójdziemy w stronę Mymonia, przy którym przewodnik będzie zachwycał się jakąś osadą nieistniejącą od tysiąca lat. Potem przez Jar Wisłoka. Załączam zdjęcie porównawcze, jaka wielka to atrakcja.
Jar Wisłoka (fot. beskidzkiewedrowanie.pl)
Wielki Kanion (fot. arch. własne)
Za Jeziorem Sieniawskim będziemy 2 dni kręcić się w kółko w okolicach miejscowości Puławy. Atrakcji nie będzie. Krzal, kleszcze i bezsensowne podchodzenie do góry, żeby potem zejść. Potem dojdziemy na ześrodkowanie, na którym – jak co roku – będą durne gry a potem śpiewanie smętów przy ognisku. Oczywiście jeśli wszystko się uda, bo przewodnik znany jest z tego, że potrafi zgubić się na prostej drodze, więc za dużo bym sobie nie obiecywał – może się zdarzyć, że będziemy wychodzić rano, a o północy będziemy w czarnej – jak to się mówi – gęstwinie.
Jeśli chodzi o atrakcje, rozrywkę i ludzi, to będzie naprawdę smętnie. Przewodnik nie potrafi grać na gitarze ani śpiewać, a wieczorami jak już zrobicie mu obiad i zje – kładzie się spać, bo mówi, że musi wypocząć przed następnym dniem. Najlepsze świadectwo wystawia mu fakt, że jak organizował poprzednio trasę na Połoninach, to nikt się na nią nie zapisał, bo wszyscy wiedzieli, czego się spodziewać.
Co do jedzenia, prowadzący znany jest z tego, że nie umie gotować, więc przez 4 dni będziemy wtranżalać makaron z kiełbą i sosem pomidorowym. You have been warned.
Wyposażenie – musicie mieć namioty i nosić je ze sobą. Także lekko nie będzie, ale nie jedziecie chyba dla przyjemności.
Trasa nie będzie nawiązywała do Astrid Lindgren, bo przewodnik ma to w nosie.
Jest jedna zaleta tej trasy. Nawet jeśli jesteś największym pesymistą, to i tak będziesz się czuł jakbyś widział świat zawsze przez różowe okulary, przyrównując się do prowadzącego. Dopóki oczywiście nie zostawi Cię gdzieś po drodze, zapomniawszy policzyć grupę...
Jeśli naprawdę nie ma miejsca na innych trasach i musisz pojechać na tę trasę, zastanów się jeszcze raz.
Jeśli sprawdziłeś dwa razy i wychodzi na to, że jednak musisz jechać z Miseczką, napisz maila na adres: bedziebardzopieknie małpa gmail.com (i nie spodziewaj się rychłej odpowiedzi).
Trasa Zuzi
Charakter trasy:
Trasa rekomendowana
Termin: 30 kwietnia-03 maja 2016
Wyjazd: z Warszawy w piątek 29 kwietnia wieczorem Powrót: do Warszawy we wtorek 3 maja późną nocą
Jeśli nie pasuje Wam termin, to oczywiście zachęcam do dołączania w trakcie i wyjeżdżania wcześniej – napiszcie, jak by Wam było najwygodniej i postaramy się coś wymyślić (jednak proszę, w granicach przyzwoitości!).
Koszt:
Taniej się nie da: zapłacimy tyle, ile kosztuje bilet (ok. 100 zł w dwie strony) plus to co zjemy (a zakupy robimy hurtowo!) i ile drewna wypalimy. Razem około 250 złotych polskich.
Prowadzący:
Zuzia Smoczyńska
Opis trasy:
Właściwie nieważne gdzie w Beskidzie Niskim – wszędzie jest pięknie. A zwłaszcza wiosną – trawa jest totalnie najzieleńsza jak się da, kwitną drzewa owocowe i wszystko pachnie. Poza tym przy odrobinie szczęścia jest już tak ciepło, że można leżeć na łące i się opalać, ale przy okazji nie pocić się na podejściach, można moczyć nogi w rzece i jeść lody pod sklepem.
Na naszej trasie zobaczymy między innymi takie atrakcje jak Kanion Wisłoka, który wygląda jak prawdziwy kanion, Polany Surowiczne, wielkie, otwarte i ze starą dzwonnicą owianą legendami, cerkiew w Króliku Wołoskim, ze ścianami w dziurach od kul (albo dziurami od kul w ścianach hehe) i Duklę, gdzie na rynku można siedzieć, pić oranżadę i nic więcej nie robić, bo jest tak super. Poza tym po drodze będą łąki, lasy, dolinki, chatki, sady i potoki.
Beskid Niski nazywa się tak, ponieważ jest niski. Góry są małe i jest ich niewiele. Więc chodzenia nie będzie dużo, a jeśli już to w formie spokojnej i zrelaksowanej, z częstymi przystankami, śpiewami dodającymi otuchy i grami towarzyskimi. Będziemy spać w namiotach (więc weźcie ciepłe rzeczy), co ma taki plus, że pierwszą rzeczą, na którą natykamy się rano po obudzeniu jest świeża, pachnąca, zielona trawa, a ostatnią przed snem – niebo całe w gwiazdach. Załączam zdjęcie porównawcze, żebyście wiedzieli jak to wygląda.
Namiot w Beskidzie Niskim (fot. przemekpasnik.pl)
Namiot w Wielkim Kanionie (for. arch. własne)
Jemy z ogniska, co jest super, bo jeśli będzie smacznie, to fajnie samo przez się, a jeśli będzie niesmacznie to przynajmniej schudniemy (dla tych co chcą schudnąć) albo będziemy dojadać słodyczami (dla tych, co nie chcą schudnąć).
2 maja spotykamy się z innymi trasami na ześrodkowaniu w Zawadce Rymanowskiej. Będzie bardzo dużo ludzi, wielkie ognisko, śpiewy do rana i konkursy z nagrodami. Można znaleźć męża lub żonę, zjeść wiele pyszności, wygrać mapę i zawrzeć wiele przyjaźni.
Ogólnie trasa zapowiada się super, więc proszę bez wahania pakować dobry humor do plecaka, i wysyłać zgłoszenia raz dwa!
Jeśli chcesz pojechać na trasę z Zuzią, napisz maila na adres: bedziebardzopieknie małpa gmail.com.
Zgłoszenie się na wyjazd lub udział w wyjeździe jest jednoznaczne z oświadczeniem o zapoznaniu i akceptacji Regulaminu wyjazdów organizowanych przez SKPB Warszawa, dostępnym na stronie internetowej SKPB Warszawa www.skpb.waw.pl.
Pierwszą myślą, która pojawia się w mojej głowie, gdy myślę o wędrówce z Salardu do I’Hospitalet-pres-I’Andorre*, to ta, że jest to wędrówka bez kompromisów, w której wędrowcy stawiają czoła nie tylko różnego rodzaju przeszkodom stworzonym przez naturę ale także mają okazję skonfrontować siebie. Napotkają oni długą i trudną drogę w odległe i niedostępne, gdzie praktycznie nie ma możliwości uzupełnienia zapasów jedzenia, a ludzi spotkanych na szlaku będzie tylko kilku.
Jest to z pewnością najbardziej satysfakcjonująca podróż. Nie jest to wędrówka, które daje tylko kilka przyjemnych wspomnień, ale nieprzeparte doświadczenie, które będziesz nosił w sobie i cieszył się nim do końca swojego życia.
Uwaga: przewodnik nie gwarantuje, że trasa dojdzie na ześrodkowanie (co może się zdarzyć, jeśli zostanie pokonana przez krzal). W ogóle na tej trasie przewodnik niewiele gwarantuje. Na pewno będzie południk. Widoków jednak bym się nie spodziewał. Załoimy Wołosań i 368 jarów.